Historia
Bitwa pod Komarowem

Bitwa pod Komarowem

Niektórzy nie wiedzą, że Zamość był swojego czasu twierdzą nie do zdobycia. A jeszcze mniej osób wie, że w czasie wojny bolszewickiej odbyła się porównywalna albo jeszcze lepsza bitwa w okolicach Zamościa, a dokładniej to pod Komarowem. Wtedy polskie wojska pokonały silniejszą armię bolszewicką, gdzie nasze wojsko nie posiadało przewagi technologicznej, ani w liczebności.

Słowem wstępu

Oglądając jeden z filmów, gdzie prowadził pan Wołoszański, była omawiana bitwa pod Komarowem jako jeden z elementów ekranizacji o innej tematyce.

Zaciekawił mnie akurat ten konkretny moment. Przez to też chciałbym przedstawić wszystkie informacje jakie odnajdę w internecie. Dla mnie będzie to akurat wspaniałe wyzwanie, bo podejmę się omawiania jednej z bitew wojny polsko-bolszewickiej. Dla niektórych będzie możliwość zdobycia większej ilości informacji na temat tej wojny poza wypromowanej walki o Warszawę.

Wikipedia i bitwa pod Komarowem

To co można wyczytać z Wikipedii to bitwa pod Komarowem to bitwa pomiędzy bolszewicką 1 Armią Konną a polską 1 Dywizją Jazdy w trakcie wojny polsko–bolszewickiej. Według doniesień jest to największe starcie konnicy w trakcie wspomnianej wojny, która stanowiła moment zwrotny na południowym froncie, porównywalny z wcześniej odbywającą się bitwą warszawską.

Po nieudanych próbach zdobycia Lwowa 1 Armia Konna, ponaglana rozkazami dowództwa bolszewickiego, skoncentrowała się w rejonie Sokala i stąd 27 sierpnia wyruszyła z pomocą Frontowi Zachodniemu Michaiła Tuchaczewskiego. Budionny szedł na Lublin. Po drodze chciał zdobyć Zamość. Po całej serii potyczek Konarmia liczyła około 7 tysięcy żołnierzy. Marszowi 1 Armii Konnej zagrażała 3 Armia generała Zygmunta Zielińskiego. Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego uznało, że zarysowuje się kolejna możliwość osaczenia i rozbicia 1 Armii Konnej. W tym celu skoordynować akcję przeciw Budionnemu, generał Zielińskiemu podporządkowano grupę generała Stanisława Hallera. 3 Armię miały wzmacniać 9, 10 i 18 Dywizja Piechoty, ściągane z północy po pogromie Tuchaczewskiego nad Wisłą. Dowodzący 3 Armią od 30 sierpnia generał Władysław Sikorski postanowił stoczyć bój z 1 Armią Konną w rejonie Zamościa i Komarowa. Plan Sikorskiego przewidywał związanie głównych sił Budionnego pod Komarowem przez czołowe uderzenie Grupy generała Hallera i dwustronne oskrzydlenie siłami 10 Dywizji Piechoty generała Lucjana Żeligowskiego z rejonu Zamościa na Tyszowce oraz 2 Dywizji Piechoty Legionów pułkownika Michała Żymierskiego z Grabowca na Miączyn.

Inne źródła na temat bitwy

Według innego źródła wiadomo mi, że pułkownik Henryk Brzezowski nie miał tak naprawdę przyjemnej sytuacji. Miał do dyspozycji 1500 ludzi przeciwko o wiele liczebniejszemu przeciwnikowi.

Brzezowski jednak nie uderzył jako pierwszy. Rola ta przypadła kapitanowi Stanisławowi Maczkowi, którego Batalion Szturmowy wyszedł na tyły radzieckich dywizji. Dopiero wówczas do Brzezowskiego doszła informacja, że bolszewicy zajęli Wolicę Śniatycką. Ta informacja na tyle stała się ważna, że trzeba było zmodyfikować plan działania. A co za tym idzie przygotować odpowiednio siły do natarcia oraz zaplanować szybką kontrofensywę.

W trakcie już bitwy polska jazda atakowała, ale za każdym razem napotykano opór oraz natarcia były raz za razem rozbijane przez radziecką 11 Dywizję Kawalerii, która ciągle robiła kontrataki. Straty Polaków były bardzo duże. W samym 2 pułku szwoleżerów zginęło 3 oficerów i 34 żołnierzy! Najgorzej miał się zaś 9 pułk, rzucany w najbardziej zapalne odcinki bitwy. W jego trzech przedpołudniowych szarżach polegli aż 4 dowódcy szwadronów i około 50 ułanów.

W końcu po kolejnej polskiej szarży Kozacy Budionnego powoli zaczęli się cofać na północ, poza wzgórze 255. Mimo to walka wręcz, prowadzona przez kawalerzystów 7 Brygady Jazdy, trwała ponad dwie godziny. Na szczęście w najbardziej krytycznym momencie bitwy z odsieczą przybyła im 6 Brygada Jazdy. W pełnym biegu ułani 1 i 14 pułku uderzyli na skrzydło nieprzyjaciela. Radzieckie jednostki zostały odrzucone i zmuszone do przegrupowania. To decydujące starcie nie trwało nawet kwadransa. Po nim nastała trzygodzinna przerwa w walce. Obie strony wykorzystały ją do reorganizacji.

Polskich oddziałów nie udało się jednak rozbić. Kiedy 9 pułk przyjmował pierwsze uderzenie, do ataku ruszył bowiem także 8 pułk ułanów. Wkrótce kozacka kolumna rozpierzchła się pod uderzeniem szwadronu karabinów maszynowych. Pozwoliło to kawalerzystom z 9 pułku wrócić na plac boju. Chwilę później dołączył do nich jeszcze szwadron ułanów krechowieckich z pułkownikiem Rómmlem na czele. Po ich natarciu przeciwnik rzucił się do ucieczki.


Pomnik upamiętniający bitwę pod Komarowem
Źródło: Bitwa pod Komarowem

Odwodowe dywizje zostały ostatecznie rozbite dzięki 8 pułkowi rotmistrza Kornela Krzeczunowicza. W pełnym galopie rozbito szeregi bolszewików, nawet samego głównego dowódcę zmuszając do porzucenia swego samochodu sztabowego. Nic dziwnego, że po wojnie Rómmel określił tę szarżę jako jedną z najświetniejszych podczas całej wojny.

Specjalnie dodałem opis jednej ze scen jakie odnalazły się w jednej z bibliografii żołnierzy, którzy spisali te wydarzenia.

Po kilku godzinach przerwy, bolszewicy podejmują nowy atak. „W ostatnich blaskach zachodzącego słońca migotały krzywe szable, łopotały czerwone chorągwie, a groźne krzyki i dzikie wycia rozdzierały powietrze. Obraz mrożący krew w żyłach. Nie było innego wyjścia, jak tylko zawrócić całą Brygadą i szarżować. Wszyscy czuli to instynktownie, nikt nie czekał na rozkazy. Wszystkie karabiny maszynowe wytrysnęły na grzbiet wzgórza, które panowało nad całą okolicą i otworzyły ogień. Artyleria odprzodkowała i już widać było w zapadającym zmroku błyski jej wystrzałów. 9 Pułk Ułanów, który maszerując na ogonie kolumny był najbardziej narażony, dosiadł natychmiast koni. Padły ostre słowa komendy. Oficerowie z dobytymi szablami wyskoczyli przed front oddziałów. Za ich przykładem pułk ruszył w stronę przeciwnika, najpierw stępem, rozmyślnie szanując swoje konie, by w ostatniej fazie szarży wszystko z nich wydobyć. W między czasie nasze karabiny maszynowe zbierały krwawe żniwo. Nieprzyjaciel natychmiast zwolnił tempo

Dembiński

Słowem na koniec

Dla mnie osobiście opowiedziana przed chwilą bitwa jest jak nie największą to jedną z największych bitew w wojnie polsko-bolszewickiej. Dzięki niej dalszy rozwój wojny mógł zostać powstrzymany i siły bolszewickie zostały bardziej się wycofać.

Bitwa ta nie została tak naprawdę odpowiednio potraktowana. Do tego też nie została tak mocno spopularyzowana jak już słynna bitwa o Warszawę. Według mnie nie tylko Warszawa może szczycić się odparciem wrogich sił, ale też Zamość, który ma tak wielką walkę o Polskę jak stolica kraju. Co za tym idzie, warto spopularyzować też inne wydarzenia, dzięki którym Polska mogła obronić swoje poglądy oraz swoje terytorium.

Bibliografia

  1. Bitwa pod Komarowem;
  2. Bitwa pod Komarowem. Największe starcie polskiej kawalerii w XX wieku;
  3. Rozwinięty, galopem, hurra! Bitwa pod Komarowem 31 sierpnia 1920 r..