Czy słowiańskie wierzenia były wszędzie takie same?

Słowianie do XII wieku posiadali swoją własną religię razem z panteonem bogów oraz mitami. Chociaż ta grupa narodów i plemion posiadała swoje wyznanie to nie byli jednomyślni co do szczegółów takich jak nazewnictwo określonych bogów albo też ich funkcji. Słowiańskie wierzenia są naprawdę specyficzne, więc warto w nie się zagłębić chociażby na chwilę.

Słowem wstępu

Parę lat temu będąc na jednym z eventów związanych grami planszowymi, RPG i związaną z nimi otoczką pojawiłem się na wykładzie związanym z mitologią słowiańską. Zaciekawiło mnie na tyle, że rozpocząłem rozmyślać jak to jest z religią Słowian. Na tyle mnie to zaintrygowało, że nie miałem zamiaru odpuścić i rozpocząłem poszukiwać informacji w tym temacie.

W obecnej chwili przedstawiam Wam naprawdę sporą dawkę informacji, natomiast dla innych będzie to akurat kolejnym przewałkowaniem informacji. Od razu przekazuję, że sam zdobywałem informacje i trudno jest mi stwierdzić czy można uzyskać coś więcej. Jeśli jest takowa możliwość to nawet nie wie gdzie uzyskać taką możliwość.

Zanim przejdę dalej z tekstem chciałbym wstępnie omówić wierzenia Słowian. Słowiańska religia to tak naprawdę  zespół wierzeń, mitów i kultowych praktyk plemion słowiańskich w okresie przed chrystianizacją oraz zaliczany do systemów religii politeistycznych z akcentami panteistycznymi i być może dualistycznymi. Informacje o religii Słowian w nikłym stopniu dotrwały w źródłach do dnia dzisiejszego. Nie zachowały się żadne źródła bezpośrednie, a jedynie lakoniczne relacje chrześcijańskie, często spisywane przez niezorientowanych bezpośrednio w temacie autorów lub kronikarzy żyjących przynajmniej kilkadziesiąt, jak nie kilkaset lat po chrystianizacji. Pełne zrekonstruowanie wierzeń słowiańskich nie jest możliwe, a dokonywane próby często budzą wątpliwości, co do tego czy przyjęte metody są właściwe i wiarygodne. Rekonstrukcja odbywa się przede wszystkim w oparciu o ślady dawnych wierzeń zachowane w folklorze i wierzeniach z okresu już chrześcijańskiego. Nie bez znaczenia są także badania z zakresu szerzej pojmowanej teorii religii. Na tle innych pogańskich systemów religijnych Europy, religia Słowian jest jedną z najsłabiej zachowanych. W efekcie zderzenia kultury słowiańskiej z chrześcijańską, od VI wieku następował stopniowy proces wypierania pierwotnych wierzeń przez chrystianizm, ostatecznie zakończony na poziomie państw wraz z podbojem Połabia przez Niemców do XIII wieku, zaś na poziomie wierzeń prywatnych około XV – XVI wieku. Pewne relikty religii pogańskiej przetrwały w folklorze do dziś, ale forma i skala tego zachowania budzą liczne wątpliwości.

Światowid ze Zbrucza, IX wiek
Światowid ze Zbrucza, IX wiek
Źródło: Religia Słowian

Na tle innych pogańskich systemów religijnych Europy, religia Słowian jest jedną z najsłabiej zachowanych. W efekcie zderzenia kultury słowiańskiej z chrześcijańską, od VI wieku następował stopniowy proces wypierania pierwotnych wierzeń przez chrystianizm, ostatecznie zakończony na poziomie państw wraz z podbojem Połabia przez Niemców, zaś na poziomie wierzeń prywatnych około XV – XVI wieku. Pewne relikty religii pogańskiej przetrwały w folklorze do dziś, choć forma i skala tego zachowania budzą liczne wątpliwości. Choć ludy słowiańskie oraz powiązane z nimi systemem wierzeń, a prawdopodobnie także etnogenezą ludy bałtyckie zamieszkiwały gigantyczne połacie Europy, nie zachował się żaden spójny przekaz opisujący ich wierzenia. Wprawdzie chrystianizacja Słowian trwała kilkaset lat, a do jej celów przygotowywano misjonarzy, czy wręcz całe konwenty czy biskupstwa, nie zachował się odpowiednik Eddy służącej dziś do rekonstrukcji religii Germanów, a tym bardziej rodzime źródła pogańskie podobne do skandynawskich sag. W efekcie religię Słowian i ich mitologię rekonstruować można jedynie w oparciu o lakoniczne wzmianki w obcych źródłach kronikarskich lub późniejszych o przynajmniej kilkadziesiąt lat od momentu chrystianizacji źródłach rodzimych. Najczęściej są to krótkie relacje mające na celu przedstawienie swego rodzaju ciekawostek lub szkalowanie pogańskiego, bałwochwalczego kultu.

Panteon bóstw słowiańskich

Wielu badaczy dawnych religii pogańskich wątpiło w szanse odtworzenia słowiańskiego panteonu, jednak z pewnością wśród wczesnośredniowiecznych Słowian istniał zorganizowany zespół wierzeń, gdzie można wyróżnić bóstwa główne i pomocnicze. Z powodu nielicznych źródeł trudno jest odtworzyć dokładną hierarchię bóstw wraz z datowaniem kultów poszczególnych z nich, lecz dostępne materiały pozwalają na to, by móc bez wątpienia powiedzieć coś więcej o specyfice słowiańskiej religii pogańskiej.

Słowiański system wierzeń wiernie wpisywał się w typ mitologii praindoeuropejskiej. Wśród dawnych ludów, które wyodrębniły się ze wspólnoty praindoeuropejskiej można było dostrzec powszechnie takie tendencje jak: podział władzy zwierzchniej na prawną i magiczno – religijną, kult siły i walki zbrojnej oraz pochwałę płodności. Przekładało się to wiernie na trójpodział społeczeństwa na kapłanów, wojowników i rolników. Poszczególne mity rozwijały się w oparciu o obowiązujący ustrój społeczny i otaczającą rzeczywistość, przez co mitologie sukcesywnie zaczęły coraz bardziej się od siebie różnić. W oparciu o te procesy z czasem wyodrębnił się panteon słowiańskich bóstw.

Badaniom religii słowiańskiej sprzyja fakt panowania wśród Słowian przez pierwsze tysiąclecie naszej ery względnie jednolitej kultury, do której chrześcijaństwo stopniowo zaczęło wdzierać się w VIII wieku. Poszczególne źródła wiedzy o rodzimych bogach są miejscami niekonsekwentne, jednak na ich podstawie można w większości wypadków bez problemu wnioskować o funkcjach naczelnych poszczególnych bóstw. Za chwilę przedstawię panteon bóstw na podstawie podziału Aleksandra Gieysztora, który dzieli bożków na głównych i pomocnicze.

Pierwszym, którego przedstawię jest Perun. Nazywany jest najczęściej jako bóg niebios, piorunów, chociaż nie tylko tym się zajmuje. Perun etymologicznie oznacza ten, który uderza. Czynność ta nie odnosi się jednak wyłącznie do uderzania grzmotów, ale też do innych atrybutów tego bóstwa, takich jak siła i bitewna skuteczność. Perun jako gromowładny bóg wiernie wpisuje się w nurt naczelnych bóstw władających piorunem, które można odnaleźć w innych mitologiach indoeuropejskich. Słowiański pan niebios był powszechnie kojarzony z dębami, majestatycznymi drzewami często błogosławionymi przez Peruna za pośrednictwem piorunów. Kult Peruna w źródłach historycznych i ludowych jest dobrze poświadczony, w kulturze masowej jego imię używane jest najczęściej w odniesieniu do naczelnego bóstwa gromowładnego Słowian Wschodnich.

Drewniany posąg Peruna, ustawiony przez ukraińskich rodzimowierców w Kijowie w 2009 roku
Drewniany posąg Peruna, ustawiony przez ukraińskich rodzimowierców w Kijowie w 2009 roku
Źródło: Perun

Na podobnym poziomie jest Świętowit a jego nazwa etymologicznie oznacza Potężnego Pana: Tego, Który Rozporządza Mocą Nadprzyrodzoną. Kult bóstwa o tym imieniu znajdował się między innymi w pobliżu słynnej Arkony. Jego wyobrażenie to istota o czterech twarzach. Lewą ręką wsparty był na boku, a w prawej trzymać miał róg. Czterogłowe przedstawianie Świętowita miało związek z symbolicznym znaczeniem czwórki, którą można postrzegać jako doskonałość i zamkniętą całość. Rozważania nad rytuałami poświęconymi temu bóstwu pozwala na dojście do wniosku, że ono również miało związek z niebem i piorunami. Słowianie znad Bałtyku przedstawiali Świętowita z konkretnym atrybutem — rogiem, który jest zarówno symbolem władzy, jak i cykliczności. Co więcej, bóstwo to bywało również łączone z funkcjami typowo rolniczymi: gospodarowanie ludem i zasobami zboża, zapewnianie obfitości plonów itp, a także atrybutami militarnymi (broń, koń). Te i inne podobieństwa pozwoliły niektórym badaczom do utożsamienia arkońskiego Świętowita z wschodniosłowiańskim Perunem. Świętowit najczęściej był czczony na Połabiu, gdzie oczywiście znajdowała się jego świątynia.

Wśród Słowian połabskich czczony był również Jarowit — bóg młodzieńczej siły. Przez historyka Herborda zrównany z Marsem. Zbieżność w znaczeniu imion, jak też wojenna funkcja obu bóstw skłania niektórych historyków do stawiania hipotezy iż Jarowit i Świętowit to jedno i to samo bóstwo.

Najwyższy bóg potrzebuje równie potężnego oponenta, który zajmuje się sprawami, do których ma za daleko albo też wzrok nie sięgał. W wierzeniach dawnych Słowian taką funkcję pełnił Weles, zwany też Wołosem. Wołos w wierzeniach Słowian był zwierzchnikiem Nawii, miejsca gdzie przybywały dusze zmarłych. Bóg ten był często wyobrażany jako postać siedząca na tronie pośród korzeni Drzewa Kosmicznego. Weles był bóstwem magii, klątw i innych sztuk tajemnych, choć nieobce były mu też sztuki mniej tajemne, takie jak chociażby poezja i rzemiosło. Źródła poświadczają jakoby Weles był drugim bogiem po Perunie — przysięgała na niego cała Ruś, podczas gdy do Peruna prośby zanosili najczęściej wojownicy. Weles był postrzegany jako przeciwnik Peruna, chociaż warto nadmienić, że istnienie jego kultu świadczy o tym, że nie był on postrzegany jako bóstwo negatywne. Według zdobytych informacji w to bóstwo wierzyli Słowianie Wschodni – część źródeł pisanych podają, że podczas zawierania traktatów przysięgała na niego cała Ruś (nie licząc wojowników, którzy w tym czasie klęli się na Peruna). Karą za niedotrzymanie przysięgi miało być wyzłocenie jak złoto, innymi słowy skrofuloza – gruźlica węzłów chłonnych.

Zoomorficznym wcieleniem (czyli zwierzęcym wcieleniem) Welesa był Żmij, przypominająca smoka gadzia postać z wierzeń dawnych Słowian, która na obszarze Słowiańszczyzny była kojarzona raczej pozytywnie. Wcielenie to świadczy fakt pilnowania przez niego wejścia do Wyraju wężowego, czyli do welesowskich Nawii. Żmij sprawował opiekę nad wodami i zasiewami, walczył z wrogimi istotami, a do tego wchodził jeszcze w związki z kobietami, których owocem byli krzepcy i potężni synowie. Słowiański folklor pamięta tę istotę zarówno jako bóstwo opiekuńcze, jak i niebezpiecznego antagonistę, któremu czoła stawiali rycerze. Prawdopodobnie przez to są późniejsze skojarzenie wynikłe z kontaktów z chrześcijanami. Żmij reprezentował jeszcze siły podziemia i chaosu, przez co był dokładnym przeciwieństwem Peruna, pana ładu, ziemi i powietrza.

W przypadku innych główniejszych bóstw z wczesnośredniowiecznych czasów mógłby być Trzygłów bądź Trojan. Kult Trzygłowa został poświadczony w źródłach połabskich i pomorskich, zaś Trojana wśród Słowian wschodnich i południowych. Jak sama nazwa wskazuje, bóstwa te przedstawiane były z trzema głowami. Tłumaczono to sprawowaniem przez Tryglawa nad trzema światami: wodą, niebem i podziemiami. Zdania badaczy na temat kultu Trzygłowa są dziś mocno podzielone, głównie za sprawą małej liczby źródeł i przemieszania kompetencji Peruna i Welesa. Wszystko wskazuje zatem na to, że trójgłowego bóstwa nie można kojarzyć jednoznacznie z Welesem, zwłaszcza że zasięg jego funkcji jest znacznie szerszy. Z tego też powodu jest to też jeden z bardziej zagadkowych słowiańskich bogów.

Pomniejszym bogiem jest Swaróg, który był to bóstwem słońca i ognia niebiańskiego, któremu cześć oddawano szczególnie podczas tak zwanych Szczodrych Godów związanych z zimowym przesileniem, porą tryumfu światła słonecznego nad siłami ciemności. Podłoże do wytworzenia kultu tego bóstwa było bez wątpienia indoeuropejskie, czego dowodzą takie formy jak sanskryckie svár, które oznacza niebo, raj, lub perskie χvar – słońce. Swaróg jest często kojarzony z kowalstwem, wytwarzaniem narzędzi oraz ustanawianiem prawa. O oddawaniu czci temu bóstwu świadczą zachowane nazwy miejscowe.

Zoomorficznym wcieleniem Swaroga był Raróg — duch ognia objawiający się najczęściej pod postacią płonącego ognistego ptaka (najczęściej sokoła). Świadczy o tym podobieństwo pomiędzy dwoma nazwami i oczywisty związek z ogniem. Wierzono, że raróg może wykluć się z jaja, które przez 9 dni będzie wysiadywał człowiek. W kulturze ludowej Raróg przetrwał pod postacią malutkiego demona (potrafiącego zmieścić się w kieszeni), który przynosił ludziom szczęście. Natomiast na Rusi przetrwał jako żar – ptak. Sama nazwa tej istoty jest też dziś pamiętana za sprawą jednego ptasiego gatunku z rodziny sokołowatych — Raroga Zwyczajnego (łacińskie nazewnictwo Falco cherrug).

Na różnych obszarach Słowiańszczyzny poświadczony został również kult syna Swaroga, który w zależności od regionu mógł zwać się Dadźbogiem, na terenie Słowian Wschodnich, Swarożycem bądź Radogostem, na terenach Słowianie Połabskich. Warto też nadmienić, że wszystkie te bóstwa czasem były utożsamiane nawet z samym Swarogiem, co ma zapewne związek z obchodami Szczodrych Godów, kiedy to stare słońce ustępowało młodszemu. Poszczególne bóstwa różniły się nieco sprawowanymi przez siebie funkcjami. Dadźbog był bogiem dostatku, Radogost opiekunem gości, zaś Swarożyc odpowiadał za ogień ofiarny i domowy. W kultach wymienionych przed chwilą bóstw intrygującym zagadnieniem jest potrójne oblicze ognia, który mógł przejawiać się w zjawiskach atmosferycznych jako ogień niebiański, utrzymywaniu więzów rodowych – ogień domowy i przyjmowaniu ofiar ogień ofiarny. Taka różnorodność sprawowanych przez te bóstwa funkcji czyniłaby z nich jedne z naczelnych bóstw słowiańskich.

Następnym bóstwem jakie napotkałem jest Mokosz, która to jest boginią deszczu i wilgoci będąca też opiekunką ziemi, wody i kobiet, kojarzona powszechnie z takimi aspektami kobiecości jak płodność i seksualność, mająca też związek z tkactwem, przędzeniem i pasterstwem. Językoznawcy przyjmują, że nazwa tego bóstwa ma związek z dzisiejszymi słowami jak mokry i moczyć. Mokosz należy traktować przede wszystkim jako boginię wschodniosłowiańską, która zapewne z czasem została zdegradowana do funkcji demonologicznej. Źródła pisane poświadczają istnienie kultu tej postaci na Rusi, choć nie brakowało w literaturze naukowej hipotez łączących Mokosz z całą Słowiańszczyzną. Jest to jednak sprawa wątpliwa, tak naprawdę wszystko to spowodowane jest poprzez nazwę czeskiej gminy Mokošín, wyróżniającej się szczególnym herbem, na którym jest obecna kobieta pośród dwóch kłosów zboża. Najpowszechniej zwykło się dziś Mokosz łączyć z kultem matki ziemi wilgotnej, który dobrze zachował się w kulturze ludowej, zwłaszcza rosyjskiej. Na wschodnich ziemiach istniał niegdyś wśród chłopów zwyczaj wyznawania grzechów prosto do ziemi bądź też zakaz ranienia jej w pewnych porach.

Podobną pozycję co Mokosz posiadała bogini Perperuna, która też była nazywana Dodola. Można odnaleźć informacje, że była czczona głównie przez Słowian Południowych. Oni zaś czcili jako małżonkę Peruna albo też istotę pochodzącą od tego bóstwa. Imię Perperuny powstało poprzez zdublowanie rdzenia w imieniu gromowładcy, zaś forma Dodola przez wprowadzenie imienia bóstwa jako tabu przy pomocy wyrazu dźwiękonaśladowczego. Najprawdopodobniej z kultem Perperuny związany był praktykowany na Bałkanach obrzęd sprowadzania deszczu o nazwie Peperuda, polegający na polewaniu wodą dziewczyny, stanowiącej ofiarę dla Peruna.

Ciekawym przypadkiem pobocznego bóstwa jest Rod, którego można domniemywać jako praojca wszystkich bogów oraz którego kult w czasach wczesnopogańskich był przypuszczalnie znacznie silniejszy niż pod koniec istnienia religii słowiańskiej. Funkcja tego bóstwa nie jest do końca oczywista, choć jego nazwa wykazuje oczywiste związki z takimi słowami jak ród oraz rodzenie. Z tego powodu Rod był postrzegany jako opiekun wspólnoty plemiennej i sfery związanej z płodnością. Boga tego często wyobrażano sobie jako centrum drzewa kosmicznego, zapewne za sprawą tego, że stanowił ostateczne źródło, ojca wszystkich bogów i ludzi. Przybocznymi Roda były Rodzanice, które sprawowały opiekę nad kobietami w ciąży i małymi dziećmi. Przy okazji Rod jest dobrze poświadczony w źródłach wschodniosłowiańskich jako bóg, chociaż nie posiada zbytnio potwierdzonych boskich funkcji. Przypuszcza się jednak, że wiara w Roda musiała być stara i bardzo silna, skoro wyraz ten zdołał odcisnąć tak mocne piętno na ogóle języków słowiańskich. Jest ono tak silne, że niektórzy badacze zaczęli rozpatrywać nawet jako naczelne bóstwo słowiańskie, któremu cześć oddawano jeszcze przed Perunem i Swarogiem. Trudno dziś cokolwiek w tej sprawie rozstrzygnąć, gdyż brak tak wczesnych źródeł uniemożliwia zweryfikowanie tej hipotezy. Niewątpliwie jednak Rod miał związek ze sferą prawdopodobnie dla Słowian najważniejszą, czyli rodziną i wspólnotą plemienną.

Innym bóstwem pobocznym jest Marzanna, która symbolizuje zimę, śmierć i niszczycielską moc natury, o której pamięć jest dobrze zachowana za sprawą ludowego zwyczaju topienia Marzanny w ramach powitania wiosny, który jest praktykowany po dziś dzień. Rytuał ten ma swe korzenie w tradycji pogańskiej, w której to kukła przedstawiająca tę boginię była palona bądź topiona podczas obchodów tak zwanych Jarych Godów. Zabieg ten miał zapewnić urodzaj na cały nadchodzący rok. Nazwę tego bóstwa wyprowadza jest od prasłowiańskiego rdzenia mar lub mor związanego ze śmiercią, choć niektórzy badacze wskazują dodatkowo na związek Marzanny z rzymskim Marsem. Istnieją również hipotezy łączące Marzannę z Dziewanną. Według informacji Marzanna, jako odpowiednik Cerery (rzymska bogini), została wraz z Dziewanną wspomniana przez Jana Długosza jako bogini polska.

Kukła Marzanny na słowackim znaczku pocztowym z 1998 roku
Kukła Marzanny na słowackim znaczku pocztowym z 1998 roku
Źródło: Marzanna

Dziewanna powstała prawdopodobnie w wyniku zdublowania przez Długosza postaci Marzanny i w opozycji do niej, jako bogini związana z życiem i roślinnością, w oparciu o roślinę o tej nazwie lub słowo dziewczyna. Jako ewentualne ślady istnienia kultu Dziewanny podawano na przykład zwyczaj przystrajania lalki podczas obrzędu maika czy znany na Podlasiu zwyczaj oprowadzania przystrojonej w kolorowe szaty i kwiaty dziewczyny zwanej Królewną. Niewykluczone, że Dziewanna i Marzanna mogły być dwoma obliczami jednej bogini, pani życia i śmierci zarazem. Chociaż wygląda na to, że Dziewanna była potężnym bóstwem, świadczy fakt, że nazwano jej imieniem ziele, o którym wspominałem przed chwilą. W samym imieniu Dziewanna zawarte jest wszystko, co bogini jest potrzebne, jest to panna miłości w każdym calu. Można ją określić jako namiętną, kochającą, ale też wyniosłą i okrutną. To pani o dwóch obliczach, jest niczym jak czerń i biel. O bogini nie możemy zbyt wiele stwierdzić, ponieważ o jej istnieniu wiemy tylko z Długoszowego panteonu słowiańskich bóstw. Ów kronikarz zanotował, że Polacy czcili Dziewannę jako boginię lasów i polowań. Dziewanna to postać kontrowersyjna, gdyż badacze mitologii słowiańskiej nie są zgodni co do faktu, czy rzeczywiście czczono bóstwo o tym imieniu.

Innym pomocniczym bogiem jest Perepłut, o którym pisze się, że jest to postać z wierzeń dawnych Słowian wymieniona w źródłach jako bóstwo, na cześć którego urządzało się libacje i tańce. Trudno jednak dziś jednoznacznie rozstrzygnąć, czy Perepłut był bogiem, czy też po prostu demonem. Gieysztor, odrzucając hipotezy o związkach tej istoty z Simargłem i szczęśliwym losem, powiązał Perepłuta bezpośrednio z wodą, o czym miałby świadczyć prasłowiański rdzeń *pluti ‚płynąć’. Badacz ten zwracał ten uwagę na związek tej istoty z kaszubskim demonem wodnym, Gòskiem.

Jako kolejny bóg ląduje Strzybóg i jest to bóg wirów powietrznych pojawiający się w wierzeniach Słowian Wschodnich, do którego zanoszono prośby o pomyślne wiatry. Funkcją kojarzoną ze Strzybogiem było też rozdawanie bogactw, czym bóg ten podobny był do Dadźboga. Nazwę Strzyboga wyprowadza się od prasłowiańskich rdzeni *ser- i *ster- oznaczających ciec i biec. Śladem kultu Strzyboga mogą być nazwy miejscowe, takie jak Stribož i Stribože, a w Polsce wieś Strzyboga pod Skierniewicami bądź też wzmiankowany w XIII wieku strumień Striboc pod Tczewem. Według Powieści minionych lat Strzybóg był jednym z bóstw, którym Włodzimierz Wielki wzniósł posągi w Kijowie. W Słowie o wyprawie Igora wiatry nazwane są wnukami strzybogowymi, wiejącymi od morza. Wzmianka ta dała podstawę do przedstawiania Strzyboga jako boga wiatrów.

Pojawia się też Kupała jako domniemane słowiańskie bóstwo płodności mające oczywisty związek ze słynną Nocą Kupały. Jego rodowód jest jednak bardzo niepewny, przez co dziś zwykło się myśleć, że skojarzenie Kupały z konkretnym bogiem jest raczej wtórne i ma swe źródła w nieudanej chrześcijańskiej próbie asymilacji kupalnej tradycji z postacią Jana Chrzciciela. Przypuszcza się, że wraz z zanikiem dawnych wierzeń, Kupała został wykreowany na bóstwo. Pewne jest to, że w kupalnych obrzędach była wykorzystywana kukła zwaną kupałą, zaś same nazwa Kupała wykazują związek z kąpielą, prawosławne *kǫpati kopać, i miłością cielesną, praindoeuropejski słowo *kup pożądać, Kupidyn. Mianem kupały określano słomianą kukłę wykorzystywaną podczas święta, możliwe zatem że wraz ze stopniowym zanikiem dawnych wierzeń wykreowano z niej bóstwo, któremu ludowa wyobraźnia przypisała opiekę nad zalotami i miłosnymi igraszkami. Noc Kupały obchodziło się w najkrótszą noc w roku, czyli z 21 na 22 czerwca.

Przenosząc się do innego regionu mogę przedstawić Żywia, nazywane też jako Żywie. Jest to zagadkowe słowiańskie bóstwo życia, o którym Długosz wspomniał lapidarnie w jednym pojedynczym zdaniu. Kult podobnej bogini został jednak odnotowany wśród Słowian połabskich, gdzie oddawano cześć bogini o imieniu Siwa, którą zwykło tłumaczyć się właśnie jako Żywia lub Żywa. Dostępne źródła podają jednak informacje, które trudno złączyć w całość. Istnieje lokalna legenda o powstaniu nazwy miejscowej Żywiec, która miałaby mieć związek z obecnym w herbie miasta turem – niektóre źródła podają, że Żywie było właśnie bogiem z głową tura. Najprawdopodobniej Żywia jest podobna do połabskiej Siwy.

Jest o wiele więcej bóstw w panteonie Słowian, których nie omówiłem. Powodem tak naprawdę jest fakt, że w wykorzystanych przez ze mnie źródłach albo było stwierdzenie, że są to informacje mało potwierdzone albo też posiadano zbyt mało informacji. Z tego też powodu pojawia się aż tak mało bóstw. Jeśli ktoś chce dowiedzieć się więcej to oczywiście można zajrzeć do listy bóstw na portalu Wikipedia. Można też odnaleźć na innych portalach i dowiedzieć się tego samego albo też paru dodatkowych informacji.

Obrzędy słowian

W każdej religii kult i obrzędy u Słowian można podzielić na publiczne oraz prywatne. Pierwsze są związane z obecnością osób przynajmniej z jednej wsi, jak nie całego plemienia, natomiast prywatne to są obrzędy, które były odprawiane w zaciszu domowym i robił to mężczyzna jako głowa rodziny. Natomiast w imieniu jednej czy kilku wsi ofiary składali starcy – ofiarnicy albo wróżbici. U schyłku religii słowiańskiej, gdy pojawiły się świątynie wraz z posągami bogów, wykształciła się grupa kapłanów świątynnych.

Najstarszą znaną świątynią Słowian połabskich (najwcześniejsze zmianki o niej zachowały się z początku XI wieku) jest świątynia Swarożyca w Radogoszczy, obecnie w mieście Meklemburgia. Do drugiej połowy XII wieku przetrwała świątynia w Arkonie na Rugii. Znajdował się tu główny ośrodek kultu Świętowita, którego można utożsamić z Perunem. W drewnianej świątyni znajdował się posąg boga. Także w Kijowie pod koniec X wieku książę Włodzimierz kazał wznieść świątynię poświęconą Perunowi. Obok jego drewnianego posągu ze srebrną głową i złotymi wąsami ustawiono także posągi innych bożków: Chorsa, Dadźboga, Strzboga, Simargła i Mokoszy. Według ruskiego kronikarza składano tam także ofiary z ludzi. Gdy władca przyjął chrzest, kazał porąbać i spalić posągi, natomiast posąg Peruna wlec przez Kijów i utopić w Dnieprze.

Religia słowiańska oficjalnie przestała istnieć wówczas, gdy władcy państw słowiańskich: czeskiego, polskiego i ruskiego, przyjęli w X wieku chrześcijaństwo. Słowianie połabscy, którzy nie stworzyli własnego organizmu państwowego i długo opierali się przyjęciu chrześcijaństwa, zostali podbici w XII wieku. Zagarnięte ziemie włączono do cesarstwa niemieckiego, a Połabian przymusowo schrystianizowano. Natomiast wierzenia i zwyczaje słowiańskie przetrwały jeszcze do XIII wieku. Potem wtopiły się w folklor i zeszły do poziomu przesądu.

Święta, które obchodzili nasi przodkowie odbywały się zwykle o stałych porach każdego roku. Miało to związek z gospodarką rolną i pasterską. Człowiek uzależniony wtedy od przyrody starał się w przełomowych jej momentach urządzać obrzędy aby zapewnić sobie pomyślność sił przyrody. Często zwyczaje zostały przekształcone i włączone do świąt chrześcijańskich.

Kopiec Kraka w Krakowie. W czasach przedchrześcijańskich na jego szczycie znajdował się liczący nawet 300 lat dąb, a miejsce pełniło prawdopodobnie rolę sakralną
Kopiec Kraka w Krakowie. W czasach przedchrześcijańskich na jego szczycie znajdował się liczący nawet 300 lat dąb, a miejsce pełniło prawdopodobnie rolę sakralną
Źródło: Religia Słowian

Patrząc chronologicznie według roku to pierwszym świętem po Nowym roku obchodzonym przez Słowian były Jare Gody. Obchodzono je 21 marca lub w pierwszą niedzielę po równonocnej pełni księżyca czyli w temin pokrywający się z dzisiejszą Wielkanocą. Zwyczaj molowania jajek w tym okresie ma korzenie pogańskie, które za symbol życia uznawali już Chińczycy, Persowie i Fenicjanie. Jajka malowane były głównie na czerwono w celu ochrony przed złymi mocami i chorobami. Tradycja łącząca je z nadejściem wiosny była tak silna, że w XII w. Kościół zezwolił na spożywanie poświęconych pisanek w okresie Wielkanocy. Symbol jajek jest związany z zmartwychwstaniem przez co jajka wykonane na przykład z ociosanego kamienia wkładano zmarłym do grobu. Tak przy okazji najstarsza znaleziona pisanka ma 5000 lat, najstarsza polska pochodzi z X wieku z Opola.

Słowiański rodowód ma też lany poniedziałek, czyli Śmigus – dyngus. Powstały z połączenia dwóch różnych obrzędów, śmigusa i dyngusa, nawiązuje do oblewin – obrzędu polewania się wodą w czasie przesilenia wiosennego. Oblewiny miały zapobiegać chorobom i sprzyjać płodności. Z tego powodu oblewano głównie młode kobiety. Innym zwyczajem w czasie wiosny było chodzenie po wsi z figurką bociana – prawdopodobnie u Słowian było podobne znaczenie tego symbolu jak u Celtów. Ta ten ptak wiązał się wyobrażeniem bogini płodności. Stąd pewnie historia o dzieciach przynoszonych przez bociania.

Zwyczajem obchodzonym w dzień przesilenia wiosennego było palenie lub topienie kukły – obrzęd ten powiązany jest z Marzanną. Zwyczaj ten jest prawdopodobnie pochodzenia wschodniego. Kukła zrobiona ze słomy, udekorowana kwiatami i girlandami, gdzie miała symbolizować śmierć przodków, którzy umierają po to, aby mogli mogli się narodzić jako swoi potomkowie. Co najważniejsze to, aby rytm przyrody został zachowany. W czasie chrystianizacji Słowiańszczyzny duchowni próbowali zmienić tą ceremonię na swoje potrzeby, ale bez powodzenia. Wierzono, że istoty nadprzyrodzone, które działały ku naszemu pożytkowi w pewnych zwyczajowo ustalonych okresach roku. Zobowiązywano je do tego, składając w odpowiednim czasie właściwe ofiary. Kiedy skończył się czas pożytecznego pobytu tych istot na ziemi, wówczas należało je odesłać tam, skąd przyszły, aby nie zaczęły szkodzić. Przez to też według wierzeń palono albo topiono kukłę bóstwa Marzanny.

Jednym z najbardziej znanych były obrzędy obchodzone w Zielone Święta. Zabawa w ten dzień była nazywana stadem gdyż ludzie dzielili się na stada i bawiąc się ze sobą dochodziło do aktów rozpusty. Dawna nazwa stado ustąpiła sobótce od dnia, w którym najcześciej urządzano zabawy i palono ogniska czyli soboty. Inna nazwa sobótki jest kupało wywodzi się od ruskiego słowa, oznaczające oczyszczające kąpanie się na początku lata. Stąd sobótka bywa niekiedy nazywana nocą kupały. Ogień i woda występujące w tych obrzędach mogą nawiązywać do mitu brata i siostry. Początkowo zwyczaj ten polegał na rozpalaniu ognisk nad brzegiem wody. Ogień rozpalano w miejscach eksponowanych, miał moc oczyszczającą, łączył się z nim zwyczaj przeskakiwania. W uroczystościach kupalnych dominowała młodzież i tej nocy panowała wyjątkowa swoboda seksualna. Dziewczęta wrzucały do wody magiczne kwiaty i zioła, mające zapewnić im odwzajemnienie uczuć, przez wodę przepędzano bydło, co miało je chronić przed chorobami. Z czasem z nocą przesilenia zaczęto wiązać legendę o kwiecie paproci oraz pojawił się zwyczaj puszczania wianków na wodę. Kościół zwalczał obchodzenie tego święta jako naruszającego normy moralne i połączył go z kultem świętego Jana Chrzciciela, stąd pochodzi nazwa „noc świętojańska”. Do XX wieku zachował się zwyczaj zabraniający wchodzenia do wody przed dniem świętego Jana, gdyż woda wtedy jest nieochrzczona.

23 wrzesień to Święto Plonów, natomiast obecnie to Dożynki. W ten dzień radowano się z otrzymanych plonów, ale także zanosiło błagania do bóstw równie obfite zbiory w przyszłym roku. Po zakończeniu żniw ostatki skoszone zboża zanoszono do ośrodka kultu.

Słowianie wierzyli w życie pośmiertne – podobnie jak Grecy. Trudno jest obecnie stwierdzić czy były to wierzenia bardziej rozwinięte czy mniej, ale na pewno pojawia się w nich rzeka oraz przeprawa przez nią – lecz trudno potwierdzić w jaki sposób się przedostawano. Na pewno też pojawia się opłata za przeprawę. W związku z tym po śmierci każdej osoby przerzucano przez wodę kładkę. W trakcie obrzędów po śmierci czuwano przy zmarłym, opłakiwano go, po czym wynoszono z domu w taki sposób, żeby zmylić mu drogę – na przykład przez okno – na wypadek, gdyby zechciał wrócić i straszyć domowników. Ciało zmarłego palono, aby dusza szybciej dostała się w zaświaty. Tam bóg Wołos oceniał dusze według ich postępowania i dawał im albo szczęście, albo męki. Bardziej przyziemnym, a zarazem bardziej praktycznym powodem palenia zwłok mogła być wiara w to, że zmarli mogą wracać do świata żywych w przeróżny sposób – nawet jako wampir.

O paleniu zmarłych przez Słowian donosili chętnie wczesnośredniowieczni podróżnicy arabscy i europejscy, zaświadczając zarazem o samobójstwie lub też zabójstwie i paleniu wdów. W chrześcijański Wielki Czwartek Słowianie palili stosy ku czci swoich zmarłych krewnych. Wierzono, że dusze zmarłych się przy nich ogrzewają. Dostawiano też dla tych istot posiłki, zostawiali wodę w naczyniach, aby dusza mogła się umyć. Na środek izby rozrzucano popiół aby zobaczyć czy zmarły rzeczywiście zrobił użytek z jedzenia i wody do obmycia.

Słowiańskie cmentarze znajdowały się na polach i w lasach, co miało swój początek w stosowanym już od czasu neolitu zwyczaju użyźniania ziemi popiołem. Groby z VI – VIII wieku to w przeważającej mierze pochówki ciałopalne – prochy chowano do ziemi w tak zwanych popielnicach. Niekiedy prochy rozsypywano w miejscu spalenia ciała. Nad urną lub resztkami pogrzebowego stosu sypano też niekiedy kurhan. Czasem urnę stawiono na takim kurhanie albo na słupie wkopanym w kurhan. We wschodniej Słowiańszczyźnie istniały też wtedy pochówki szkieletowe, które od końca VII wieku rozprzestrzeniły się również u Słowian Zachodnich. W tych grobach znajdujemy narzędzia, broń, ozdoby, naczynia – w przypadku dzieci zabawki – czyli wszystko, co mogło być potrzebne na tamtym świecie. Stąd można wysnuć wniosek, że nie różnił się on tak bardzo od świata, w którym nasi przodkowie przebywali za życia. Na grobach zmarłych palono też ognie podobnie jak opisałem wcześniej obrzęd – w celu, aby zmarłemu było ciepło – oraz zostawiano dla nich pokarm.

Przyjęcie chrześcijaństwa wpłynęło na zmianę obrządku żegnania umrzyków, zaniechano palenia ciał zmarłych. Nadal jednak kulminację ceremonii pogrzebowej stanowiła trizna, zwana też strawą. Ostatnie określenie w XVI wieku zastąpiono zapożyczoną z łaciny stypą. Obrzęd strawy nie polegał wyłącznie na spożywaniu pokarmów. Niekiedy, jak na przykład na Rusi – podobnie jak w starożytnym Rzymie – na cześć zmarłego urządzano gonitwy, zapasy, tańce. Głównie zwierzęta potrafiły spostrzec zbliżanie się śmierci – niespokojne zachowanie koni, zabłąkany czarny pies były niechybnymi zwiastunami śmierci. Za zwierzęta na stałe wpisane w sferę śmierci uznawano kruka, sowę, kreta. W Polsce, podobnie jak w całej Europie, istniał kiedyś piękny zwyczaj powiadamiania bydła i pszczół o śmierci gospodarza. Na Mazowszu stukano w tym celu kijem w ule, u Kaszubów nimi poruszano. W Wielkopolsce oznajmiano o śmierci drzewom w sadzie. Na Śląsku, gdy kondukt żałobny ruszał w drogę do kościoła, któryś z krewnych zmarłego biegł do stajni i wołał do bydła: Gospodarz już odchodzi!. Potem pukał w drzewa owocowe i ule, mówiąc: Wynoszą już pana.

W okresie zimowym po zebraniu plonów Słowianie popadali w zadumę i powracano pamięcią do tych którzy odeszli. Święto Zmarłych, czyli dzień poświęcony ich pamięci, obchodzony był przez ludy Słowiańskie kilka razy w roku, przy czym najważniejsze przypadało pierwotnie w okresie kwietniowym. Kościół Katolicki został zmuszony zaakceptować święto jesienne, ustalając je na konkretny dzień – 2 listopada.

Jeszcze w XIX wieku, zwłaszcza na wschodnich krańcach Polski, na pograniczu litewskim i białoruskim, dość powszechnie odprawiane były obrzędy ku czci zmarłych, zwane Dziadami. Uroczystość sięga czasów pogańskich i nazywała się kiedyś przypuszczalnie ucztą Kozła, w której przewodził Koźlarz, Guślarz poeta oraz kapłan. Wyobraźnia ludowa w tym dniu tak dalece ożywiała zmarłych, że stawiano na grobach nie tylko pieczywo, ale i kaszę, miód oraz jajka. Często urządzano na grobach ucztę, w której brali udział krewni zmarłego. Resztki potraw pozostawiano żebrakom. Drugim obok karmienia dusz akcentem tego święta było palenie ogni. Początkowo zapalano ogniska na rozstajnych drogach, aby wskazywały kierunek wędrującym duszom. Przy tych stosach zziębnięte dusze mogły się też ogrzać. Od przełomu XVI i XVII wieku ogniska te zaczęto palić na cmentarzach – stąd dzisiejsze świeczki i znicze na mogiłach.

Dla wielu słowiańskich artystów inspiracją był ich własny folklor. Na ilustracji obraz Sadko w podwodnym królestwie Ilji Riepina
Dla wielu słowiańskich artystów inspiracją był ich własny folklor. Na ilustracji obraz Sadko w podwodnym królestwie Ilji Riepina
Źródło: Religia Słowian

W innych regionach Dziady odwiedzające swe rodzinne domy ugaszczano gorącym, parującym posiłkiem przy czym nie mogło przy stole zabraknąć miejsca dla żadnego z przodków. Gdy owa uczta odbywała się w domu, po powrocie z cmentarza. Wieczorem gospodarz trzykrotnie obchodził chatę niosąc przed sobą bochenek chleba, a usadowiona w oknie gospodyni wypowiadała rytualne słowa:

– Kto idzie?

– Sam Bóg – odpowiadał gospodarz.

– Co niesie?

– Boski dar.

Po tych formułkach gospodarz wchodził do izby, wraz z domownikami odmawiał modlitwę i wszyscy zasiadali do stołu. Kościół katolicki starał się wykorzenić te zwyczaje, ale w efekcie świętowano Dziady potajemnie w domach opuszczonych niedaleko cmentarzy. Zastawiano w nich uczty z różnego rodzaju dań, trunków, owoców i wywoływano dusze zmarłych, rzucając za każdym imieniem nieco jadła w ogień. Cel był tak poważny i święty, iż obrzędy te przemawiały bardzo głęboko do ludzkiej wyobraźni. Wierzono, że zmarli zwołani przychodzą, że posilają się jak niegdyś. Ta jedna, jedyna noc pozwala duchom stać się podobnymi do żywych. Zostawiano więc na noc otwarte furtki, uchylone drzwi do domu, aby duchy mogły bez najmniejszych przeszkód przekroczyć progi swych dawnych domostw.

Święto Godowe jest następnym świętem jakie chciałbym omówić i przypada na okres zimowego przesilenia (21 – 22 grudnia), w niektórych regionach znane było również pod nazwą Zimowego Staniasłońca i mogło trwać nawet kilka dni. Przez Słowiańskich Rodzimowierców uznawane jest za początek nie tylko nowego roku słonecznego ale też liturgicznego oraz wegetacyjnego. Zwycięstwo światła nad ciemnością symbolizuje moment, w którym zaczyna przybywać najkrótszego dnia w roku, a najdłuższej nocy ubywać, przez to przynosząc ludziom nadzieję, napawając radością i optymizmem.

U Słowian przesilenie zimowe poświęcone było także duszom zmarłych przodków. By dusze zmarłych mogły się ogrzać palono na cmentarzach ogniska i organizowano rytualne uczty. Był to też szczególny czas na odprawianie wróżb mogących przewidzieć przebieg przyszłego roku na przykład pogodę i przyszłoroczne zbiory. Głównie na Śląsku w tym okresie praktykowano zwyczaj stawiania w kącie izby ostatniego zżętego snopa żyta. Był on zazwyczaj dekorowany suszonymi owocami oraz orzechami, zaś po święcie pieczołowicie przechowywany aż do wiosny. To właśnie z nasion pochodzących z kłosów tegoż snopa należało bowiem rozpocząć siew.

Innym zwyczajem była kultywowana szczególnie w południowej Polsce tak zwanego Podłaźniczka, gdzie udekorowana gałąź jodły, świerku lub sosny wieszana była pod sufitem. Powszechne było też ścielenie słomy lub siana pod nakryciem stołu. Wszystko to czyniono dla zapewnienia urodzaju w następnym roku. Na przełomie XVIII i XIX wieku tradycję dekorowania snopa żyta niemal całkowicie zastąpił przybyły z Niemczech zwyczaj dekorowania choinki. Wiele pierwotnych słowiańskich zabiegów magicznym nadal powszechnie praktykowana jest w wielu domach po dziś dzień, choć z czasem nadano im chrześcijański wydźwięk i interpretację. Wyraz kolęda pierwotnie oznaczał radosną pieśń noworoczną, śpiewaną podczas odwiedzania znajomych gospodarzy w noc przesilenia zimowego.

Mity oraz mitologia słowiańska

Religia Słowian wywodzi się z indoeuropejskich religii politeistycznych. Jak sama nazwa wskazuje wierzono w wielu równorzędnych bogów lub też w jednego głównego oraz resztę jako jego uosobienia. Niektórzy dla danego plemienia bądź też regionu stali w wyższej randze ze względu na rodzaj wykonywanej pracy dla na przykład rolników znaczenie miała gleba, dla rybaków woda. Wynika także stąd fakt, iż nasi przodkowie boską siłę upatrywali w przyrodzie. Dlatego też religia była tak zwanie religią naturalną opartą na prawach przyrody.

Wierzenia Słowian są stosunkowo słabo udokumentowane w dokumentach pisanych, co jest wynikiem nawracania Słowian na chrześcijaństwo. Misjonarze, wspierani zbrojnie przez możnowładców zwalczali wcześniejszą religię, a ich zapiski stanowią większość znanych nam dziś źródeł wiedzy. Religia ta jest jedną z najmniej znanych religii ze względu na brak dokumentów z epoki przedchrześcijańskiej. Najstarszymi źródłami są: źródła ruskie dotyczące Słowian wschodnich, Kronika biskupa Thietmara z Merseburga, Kronika Helmolda, wzmianki Saxo Grammaticusa i Adama z Bremy. Wszystkie wymienione dokumenty historyczne posiadają wiele tłumaczeń oraz omówień – z tego też powodu nie będę na ich temat tutaj się rozpisywał.

Iwan Bilibin, Baba Jaga. Popularna postać słowiańskich wierzeń i baśni
Iwan Bilibin Baba Jaga 
Popularna postać słowiańskich wierzeń i baśni
Źródło: Religia Słowian

Kres religii Słowian następował u poszczególnych plemion po przyjęciu chrztu przez władców i skupionych wokół nich elity, co oznaczało zniszczenie miejsc i form kultu. Ostatnim ośrodkiem pogaństwa Słowian była wspomniana świątynia w Arkonie, zniszczona w 1168 roku przez Duńczyków. Thietmar z Mersenburga opisał około 1018 roku ją w sposób następujący:

Jest w kraju Rederów pewien gród o trójkątnym kształcie i trzech bramach doń wiodących, zwany Radogoszcz, który otacza zewsząd wielka puszcza, ręką tubylców nie tknięta i jak świętość czczona. Dwie bramy tego grodu stoją otworem dla wszystkich wchodzących, trzecia od strony wschodniej jest najmniejsza i wychodzi na ścieżkę, która prowadzi do położonego obok i strasznie wyglądającego jeziora. W grodzie znajduje się tylko jedna świątynia, zbudowana misternie z drzewa i spoczywająca na fundamencie z rogów dzikich zwierząt. Jej ściany zewnętrzne zdobią różne wizerunki bogów i bogiń – jak można zauważyć, patrząc z bliska – w przedziwny rzeźbione sposób, wewnątrz zaś stoją bogowie zrobieni ludzką ręką w straszliwych hełmach i pancerzach, każdy z wyrytym u spodu imieniem. Pierwszy spośród nich nazywa się Swarożyc i szczególnej doznaje czci u wszystkich pogan. Znajdują się tam również sztandary, których nigdzie stąd nie zabierają, chyba że są potrzebne na wyprawę wojenną i wówczas niosą je piesi wojownicy. Do strzeżenia tego wszystkiego z należytą pieczołowitością ustanowili tubylcy osobnych kapłanów.

Mit powstania świata według Słowian głosi iż na początku nic nie istniało poza Świętowidem, który pływał łodzią po całkowicie zalanej wodą ziemi. Po pewnym czasie podzielił się na dwie części i dał początek dwóm bogom: Swarożycowi i Welesowi. Weles mieszkał w głębinach bezkresnego morza, zaś Swarożyc pływał łodzią po jego powierzchni. Obaj pragnęli samodzielnie stworzyć Ziemię, wiedzieli jednak, że jest to tylko wtedy możliwe, gdy będą ze sobą współpracować. Pewnego dnia Weles zanurzył się wydobywając na powierzchnię garstkę piasku, z której Swarożyc stworzył kolebkę Ziemi.

Była to mała wysepka, na której obaj ledwie się mieścili. Weles nie miał zamiaru się nią z nikim dzielić i postanowił zepchnąć Swarożyca do wody. Wtedy mógłby stać się samodzielnym władcą Ziemi. Jednak jego plan się nie powiódł. Gdy Perun spał, Weles chciał zepchnąć go do wody, ale w którą stronę by go nie popchnął, ziemia rozrastała się, aż urosła do niewyobrażalnych rozmiarów. Doszło do walki między braćmi, w której zwyciężył Perun. Weles został zesłany do otchłani, która oddana została mu we władanie. Perun nie mógł go zniszczyć, wiedząc, że bez niego nie może nic stworzyć.

Inna wersja mitu mówi o zemście Peruna i przykuciu Welesa do najgłębszych skał – odtąd huk wiatru ma oznaczać rozpaczliwe próby Welesa wyzwolenia się z okowów. Zrażony do ziemi Perun zamieszkał w niebiosach. Nieco inną wersję tego mitu podaje Gieysztor; za punkt wyjścia uznaje niebo i morze, Boga, który pływa łodzią i diabła, który wyłonił się z piany morskiej i przysiadł do Boga – z tego powodu nie pojawia się akt podziału jedynego boga na dwie części, które są uosobieniem jego dobrej i złej natury. Motyw stworzenia wysepki i próby stoczenia śpiącego Boga do wody jest bardzo podobny do przytoczonej wyżej wersji. Trudno mówić o mitologii w klasycznym rozumieniu tego terminu. Nie zachował się żaden zbiór słowiańskich mitów. Prawdopodobnie zresztą nigdy nie istniał on w jednolitej formie – możemy co najwyżej mówić o pewnej ilości różnorodnych mitów – opowieści pomagających zrozumieć świat i jego nadprzyrodzoną warstwę, powtarzanych w formie ustnej i często podobnych do siebie jedynie w niektórych aspektach.

Część badaczy posuwa się we wnioskach sporo dalej, stwierdzają, że Słowianie w ogóle nie posiadali mitów ani mitologii. Rosyjski badacz Władimir Toporow w oparciu o analizę rodzimych bajek zasugerował możliwość istnienia mitu o jaju kosmicznym, w którym świat powstał z rozbicia jaj zdobytych w efekcie pojedynku bohatera z wężowatymi stworami. Innym kluczowym elementem każdego systemu wierzeń jest mit lub raczej zespół mitów i przekonań na temat konstrukcji wszechświata oraz połączenia między światem ziemskim oraz zaświatami.

Niejasne jest to, jak Słowianie postrzegali zaświaty. Materiał etnograficzny wskazuje jednak na wiarę w jakąś formę zaświatów określanych jako Raj, Wyraj lub Nawie. W nauce dominują dwie interpretacje. Według pierwszej początkowo słowiańska religia znała tylko jeden typ zaświatów określany wszystkimi tymi nazwami. Druga interpretacja zakłada, że podział ten był pierwotnym elementem religii Słowian. Raj/Wyraj to przede wszystkim kraina do której odlatują ptaki na zimę, rodzaj wielkiego, zamkniętego ogrodu ze strzeżoną bramą. Niekiedy mogli trafić tam także ludzie porwani przez tęczę, którzy następnie stawali się demonami pogody. Ciężko określić ile w tych wierzeniach reliktów przedchrześcijańskich, a ile lokalnej adaptacji biblijnego Raju. Drugą z części zaświatów była podziemna kraina Nawie, zapewne podlegająca Welesowi. Tam trafiali ludzie po śmierci. Droga do zaświatów trwała 40 dni i przez ten czas możliwy był kontakt ze zmarłym. Przejście między światem doczesnym i Nawie otwierało się także kilka razy w roku, umożliwiając na przykład rozmowy z duchami. Niektórzy badacze przydają Welesowi dodatkowo funkcję sędziego, który miał ważyć dobre i złe uczynki, a później decydować o wpuszczaniu do krainy przodków.

Podsumowanie

Na podstawie informacji jakie umieściłem w tekście mogę śmiało stwierdzić, że istnieje podział Słowian pod względem terytorialnym. Część z wierzeń zostało odpowiednio przygotowanych, aby wyjaśnić przeróżne aspekty związane z panującą przyrodą, warunkami pogodowymi oraz w jaki sposób połączony jest świat z zaświatami. Z powodu braku spisanych słowiańskich mitów oraz odpowiednich doktryn związanych z religią przez samych wyznawców – niestety nikt nie spisał w żadnym regionie tego wszystkiego. Pojawiają się tylko relacje oraz wspomnienia najczęściej od duchownych chrześcijańskich, którzy próbowali chrystianizować Słowian.

Te informacje, które posiadamy, są na tyle cenne, że można ocenić odmienność Słowian przynajmniej w aspekcie religijnym. Nie ma jednego głównego nurtu religijnego, lecz podział tak jak teraz posiadamy w Chrześcijaństwie. Chociaż w przypadku naszych przodków jest trochę inaczej – podział jest widoczny na osi Wschód – Zachód, chociaż jeszcze są widoczni Słowianie Południowi. Do narodów Słowian Zachodnich należą: Polacy, Czesi, Słowacy, Łużyczanie (jest to najmniejszy naród słowiański zamieszkujący Łużyce w Niemczech – wcześniej należeli do Połabian). Do Słowian Wschodnich należą: Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini, Łemkowie. Do Słowian Południowych należą: Słoweńcy, Chorwaci, Bośniacy, Serbowie, Czarnogórcy, Macedończycy, Bułgarzy.

Do tego co wspomniałem wcześniej dochodzą jeszcze aspekty związane z przeróżnymi wpływami regionów ościennych oraz historycznych. W przypadku historii mogę stwierdzić, że dla mnie głównym aspektem jest migracja Słowian na dany teren – wschód, zachód albo południe. Później dochodzą sprawy z rozwojem plemiennym oraz technologicznym w danej krainie, które mogą dawać przewagę nad innymi. W przypadku wpływów z otoczenia to dla mnie są to kontakty z krajami oraz plemionami, które posiadają odmienną kulturę, religię oraz historię. Przez to też inaczej mogą pojawiać się zapożyczenia w przeróżnych aspektach i one mogą mieć też wpływ na religię oraz mity.

Bibliografia

1. Religia Słowian;

2. Bogowie;

3. Perun;

4. Jarowit;

5. Weles;

6. Skrofuloza;

7. Raróg;

8. Mokosz – Matka Ziemi i patronka kobiet;

9. Rod – praojciec wszystkiego i wszystkich;

10. Marzanna;

11. Dziewanna (bóstwo);

12. Dziewanna – bogini w ziele zaklęta;

13. Strzybóg – słowiański pan wiatrów;

14. Strzybóg;

15. Kupała (bóstwo);

16. Żywie;

17. RELIGIA DAWNYCH SŁOWIAN;

18. Obrzędy i święta;

19. Slowianie i ich mitologia.